czwartek, 8 stycznia 2015

Welcome to Miami, tzn. Maiami

Wiem, wiem zaniedbuję tego bloga dosyć znacznie i za każdym razem dziwię się kiedy spoglądam na statystyki, że jednak ktoś tutaj zagląda, może z nadzieją, że pojawiło się coś nowego. Nadzieja nie umiera nigdy, dziś będzie post o berlińskiej marce, której siedzibę miałam okazję odwiedzić wczoraj z racji faktu iż 2015 rok zaczęłam poszukiwaniem jakiejś aktywności zawodowej. Pierwszego stycznia zamiast jak zwykle leczyć kaca zajmowałam się wysyłaniem swoich papierów do potencjalnych pracodawców i w ten oto sposób wczoraj znalazłam się w najruchliwszej części Mitte, gdzie życie toczy się zupełnie innym rytmem niż w pozostałych dzielnicach Berlina. Na rozmowę zostałam zaproszona w południe, ale od rana kosztowało mnie to wiele stresu. Zupełnie niepotrzebnie, bo już telefoniczny kontakt z projektantką Maike Dietrich był bardzo miły i na luzie. Firma, którą prowadzi projektantka ma dosyć przewrotną nazwę Maiami, jest to nic innego jak połączenie imienia projektantki i nazwy amerykańskiego miasta, które chyba każdemu kojarzy się ze słońcem, palmami i ogólnie rzecz biorąc wakacyjną sielanką. Berliński label na przekór tym skojarzeniom zajmuje się dzianiną, a konkretnie grubymi swetrami w odjazdowych kolorach. Proste formy działają wzorem, który nawiązuje w dużym stopniu do lat 80. 


http://heartymagazine.com/news/maiami-lookbook-autumn-winter-2012-2013
http://heartymagazine.com/news/maiami-lookbook-autumn-winter-2012-2013
Marka obchodzi swoje dziesięciolecie i ma się całkiem dobrze prosperując głównie dzięki klientom z Japonii. Swoją drogą, jest to dosyć ciekawe, że większość berlińskich labeli celuje z powodzeniem w ten rynek. Może wynika to z większej otwartości u Japończyków na wszystko co nowe i nietypowe, a także z zasobności portfela (koszt swetra od Maiami to mniej więcej 300 euro). 
Przygotowując się do rozmowy przeczytałam kilka wywiadów z projektantką i z przyjemnością odkryłam, że w jej pracy dużo inspiracji znajduje swoje miejsce w filmie. Zupełnie mnie to nie dziwi, bo cóż innego można robić dziergając na drutach (wszystkie rzeczy od Maiami są wykonane ręcznie) jak nie oglądać film lub ciekawy serial. W poprzednich kolekcjach widoczne są inspiracje takimi obrazami jak Love Story czy Park Gorkiego

http://www.filmweb.pl/film/Park+Gorkiego-1983-8543/photos/412573

http://www.maiami.de/?p=1489

Firma należąca do Maike Dietrich ma szerokie plany, niedawno zrezygnowała z kolekcji letniej na rzecz dodatków do wnętrz i asortymentów dla dzieci. Koncept bardzo mi się podoba. Jeśli będziecie mieli kiedyś okazję to koniecznie wpadnijcie do butiku marki na Auguststr. 26. 


http://www.vintagency.com/maiami/


P.S. Jeżeli czytacie po niemiecku to tutaj znajduje się ciekawy wywiad z projektantką.

P.S.2. dla ciekawskich: Dostałam się na staż do tej firmy, ale jeszcze nie wiem czy z niego skorzystam, bo jest małe biurokracyjne zamieszanie (jak to zwykle na niemieckiej ziemi).

Dziękuję za uwagę.











2 komentarze :

  1. kochana!super!zawsze coś do przodu! napisz koniecznie co stoi na przeszkodzie!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę to określić jednym słowem, bardzo od 1 stycznia popularnym wśród pracodawców: Mindestlohn :)

    OdpowiedzUsuń