Kilka
dni temu spacerowałam z młodym po parku, oczekując aż mój luby
wyjdzie z gabinetu dentystycznego i jakież było moje zdziwienie, że
duża ilość liści leży już pod drzewami, a nie ładnie i zielono
sobie rośnie. Nie wiem gdzie się podziało lato, nie odnotowałam
wiosny, z wiosny pamiętam jedną wizytę w parku, jeszcze na
Weddingu, zaraz kiedy wzrosła temperatura i odtajała ziemia.
Pomyślałam wtedy, że to wspaniale, że zaraz będzie można
zrzucić płaszcz i spacerować w swetrze, a zaraz potem w samej
koszulce. Teraz znów trzeba kompletować garderobę jesienno-zimową,
na szczęście zima tutaj nie doskwiera tak bardzo jak np. na Śląsku,
ale nie o tym, nie o tym... miało być o tym jak ucieka czas i jak
coraz mniej go mam, a zajęć coraz więcej i boję się, że obudzę
się jutro i będę po czterdziestce. Marzy mi się rezerwa czasowa,
z której mogłabym czerpać i np. pisać coś tutaj albo dodawać
zdjęcia tutaj.
Nie wiem skąd biorą czas na blogowanie mamy, autorki blogów o
macierzyństwie, piszą nocą? Ich dzieci nie pragną ciągłej
uwagi, zabawy, czytania książeczek, układania wieży z klocków?
Zapewne jestem źle zorganizowana i ogólnie sobie nie radzę stąd
ten ciągły bieg, a może zamiast „siedzieć na necie” staram
się każdą możliwą chwilę spędzać z młodym, który
najprawdopodobniej już za miesiąc zacznie swoją przygodę ze
żłobkiem. Dziś np. odwiedziliśmy bardzo fajne miejsce, polecam
absolutnie każdemu, kto lubi spacerować i cieszyć oko zielenią.
Mówię o Gärten der Welt czyli
Ogrodach Świata. Internet mówi, że miejsce to zostało utworzone w
1987 z okazji 750-lecia Berlina. Podobno na początku było tam
zupełnie nieciekawie i zwyczajnie, a po upadku muru powstał
prawdziwy raj oddający charakter orientalnych ogrodów jakie możemy
spotkać w Chinach, Japonii czy Korei. O ogrodach możecie
przeczytać tutaj.
A ja mogę powiedzieć, że średnia wieku w tym miejscu to 130 lat,
zatem każdy o mentalności staruszka będzie czuł się tam jak w
raju. Wstęp 4 euro, dzieci poniżej szóstego roku życia
wchodzą za friko. Zapraszam do relacji foto:
piątek, 30 sierpnia 2013
W ogrodzie, czyli co robię kiedy nie piszę nowych postów.
Etykiety:
berlin
,
fotografia
,
Garten der welt
,
ogród
,
ogród chiński
,
ogród japoński
,
orientalnie
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
ładne zdjęcia. piszesz o niezorganizwoaniu itp., ja odkąd jestem mamą czasu mam mało, a na blogu jestem rzadko, też nie wiem jak to inne mamy robią, że pojawiają się tu często...;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, może trzeba sobie na to blogowanie wygospodarować określony moment w tygodniu, chociaż u nas tyle się dzieje, że pewnie i o tym bym zapomniała. Pozdrawiam ;)
UsuńTrochę mnie zasmuciłaś tym wątkiem przemijania... Pięknie tam macie w tym Berlinie :)
OdpowiedzUsuńOj tam nie ma się co smucić, tylko trzeba się cieszyć z każdej chwili i nie marnować czasu ;) Pytanie co należy do marnowania czasu, a co nie?
Usuń