Z Moniką poznałyśmy się w pracowni
rzeźby, zbliżyła nas nienawiść do tego przedmiotu, do pracy w
lodowatej glinie (uczelnia przechodziła w owym czasie remont i nie
posiadała okien) oraz bardzo nieprzyjemnego profesora. Potem były
wspólne imprezy, ta sama pracownia malarstwa i druku na tkaninie.
Nasze drogi przez długi (oj długi) czas studiów biegły w tym
samym kierunku. Po studiach, każda z nas poszła w swoim
artystycznym i życiowym kierunku. Monika wybrała bardzo
interesujący i dlatego bez oporów zaliczam ją do grona moich
Najzdolniejszych znajomych. Panie i Panowie, Najzdolniejsi Vol. 3:
Monika Wyłoga.
Myślisz jeszcze czasem o
projektowaniu obuwia? Pamiętam, że byłaś w tym świetna i
prowadzące Pracownię Obuwia osoby dostawały wypieków na widok
Twoich projektów.
Czasami myślę sobie, że kiedy już będę znaną ekscentryczną artystką, to pozwolę sobie na wypuszczenie autorskiej linii mojego obuwia :) W momencie w którym jestem, produkcja takich unikatowych projektów, jakie mam w głowie i przede wszystkim związane z nią koszta, po prostu by mnie przerosły.
Czasami myślę sobie, że kiedy już będę znaną ekscentryczną artystką, to pozwolę sobie na wypuszczenie autorskiej linii mojego obuwia :) W momencie w którym jestem, produkcja takich unikatowych projektów, jakie mam w głowie i przede wszystkim związane z nią koszta, po prostu by mnie przerosły.
Zadaję to pytanie każdemu, kto
przebył podobną drogę, co ci dały studia na Akademii Sztuk Pięknych, czy był to dobry wybór. Czy jesteś zadowolona, że
wylądowałaś w Łodzi?
Jestem
jedną z tych osób, którym edukacja artystyczna była potrzebna.
Dzięki ciągłemu konfrontowaniu swoich wyobrażeń o jakości moich
prac z rzeczywistością w postaci korekty u profesorów, którzy na
uczelni zawsze mają rację, teraz już sama wiem, kiedy robię coś
dobrego, a kiedy muszę jeszcze nad czymś popracować. Nabrałam
pewności siebie. Te wszystkie niepotrzebne i nudne wtedy ćwiczenia
i zajęcia teraz okazały się przydatne i wartościowe. Nawet
rzeźba. Kiedy mam okazję pracować przy scenografii, wiem że mam
tę wystarczającą, minimalną wiedzę.
Jeśli chodzi o Łódź, to nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do studiowania. To jest bardzo specyficzne miasto, w którym poznałam niesamowitych ludzi i miejsca i tego doświadczenia nie zamieniłabym na żadne inne.
Jeśli chodzi o Łódź, to nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do studiowania. To jest bardzo specyficzne miasto, w którym poznałam niesamowitych ludzi i miejsca i tego doświadczenia nie zamieniłabym na żadne inne.
Owocostan, 60x90 cm, akryl na płótnie |
Czy miasto, w którym człowiek
kreuje swoją twórczość ma duży wpływ na rezultaty? Pytam, bo
jeszcze w trakcie studiów przeprowadziłaś się do Warszawy. Czy
przeprowadzka wiązała się z nowymi inspiracjami?
W
Warszawie ludzie mają dużą potrzebę działania, duże parcie i to
w pewnym sensie mi się spodobało. Zaczęłam robić ilustracje,
malować, założyłam swój fanpage i szybko okazało się że to
się podoba. Jestem tak zwanym freelanserem i nie narzekam.
Twoje komentarze do showbiznesu,
które możemy zobaczyć w postaci ilustracji są bardzo zabawne,
często bywasz na Pudelku?Często!
Codziennie robię sobie „przegląd prasówki”. Portale i gazety
plotkarskie to dla mnie niewyczerpane źródło inspiracji.
Showbiznes, zwłaszcza polski, który jest stosunkowo młody w
porównaniu do tego, który znamy z zachodu, to dla mnie niesamowite
zjawisko, któremu z ciekawością się przyglądam. Uważam że jest
warte komentarza w postaci ilustracji, nie na poziomie memów, ale
przemyślanej kreacji. Cieszę się, że znalazłam sobie taką
niszę, którą żaden artysta nie chce się zajmować, bo to
niepoważne, głupie sprawy. Może za jakiś czas będzie to dobra
dokumentacja, bo rzeczywistość jest niestety taka, że ludzi
fascynuje Warsaw Shore i mama Madzi.
Co jest ci bliższe, ilustracja czy
malarstwo? W czym się lepiej odnajdujesz?
Zupełnie
poważnie nie potrafię wybrać między ilustracją, a malarstwem.
Skąd czerpiesz inspiracje? Możesz
powiedzieć coś na temat stosowanej przez Ciebie technice, skąd w
obrazach wziął się brokat?Bardzo
lubię w sztuce motywy turpistyczne, mroczne, to jest często moją
inspiracją, zwłaszcza w malarstwie. Ostatnio namalowałam kilka
„brokatowych” obrazów. Pomysł użycia złotego brokatu podsunął
mi mój chłopak, zafascynowany glamrockiem. Idealnie się to
sprawdziło, bo lubię malować różne dziwaczne zestawienia,
wprowadzające jakiś niepokój, ale bardzo subtelnie i ładnie
podane.
Anatomia, 60x60 cm, akryl i brokat na płótnie |
Skakanka, 100x120 cm, akryl i brokat na płótnie. |
Słodycze, 50x50 cm, akryl na płótnie |
Jakie masz plany na
przyszłość?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz